MACIERZYŃSTWO

Moje karmienie piersią bez tajemnic !

17 sierpnia 2017

Dlaczego nikt mi nie powiedział, że karmienie piersią, to popękane brodawki, bolące piersi, nawał albo zastój. To także kryzysy laktacyjne, zatkane kanaliki i ból. To płacz dziecka, które jest głodne, a nie potrafi złapać brodawki ani ssać. To moje łzy, że nie mam mleka dla mojego dziecka. Dlaczego nikt mi nie powiedział, że karmienie piersią to prawdziwa praca, cierpliwość i ogromna wola walki. To przystawianie dziecka do piersi co 3 godziny, wstawanie w nocy do laktatora, stres. To wypite hektolitry herbatek laktacyjnych, robienie sobie okładów z kapusty i spanie z tą śmierdzącą kapustą, kiedy miałam nawał pokarmu. To abstynencja od alkoholu, biustonosz wypchany wkładkami laktacyjnymi w dzień i w nocy. To całkowita zmiana mojej garderoby i stylu życia.

Może byłoby mi łatwiej, gdybym urodziła siłami natury i gdybym dostała dziecko zaraz po porodzie. Jednak z powodów zdrowotnych moje dziecko (a w zasadzie obie córeczki) odrazu pojechały na patologię noworodka i opuściły szpital (Lilianka – dopiero w 12 dobie życia, młodsza córka Helenka – w 15 dobie). Niestety, obydwie musiały zostać w szpitalu. Obecnie mając dwie córcie, nie doświadczyłam jeszcze magicznej chwili, kiedy przyniesiono mi dziecko po porodzie. Nie płaczę z tego powodu, bardziej cieszę się, że są zdrowe. Wzięłam się w garść i zamiast użalać się nad sobą, walczyłam jak lwica o mleko, które wtedy było najcenniejszym skarbem – lekarstwem, jakie mogłam im wówczas dać. Przez ten okres wspomagałam się laktatorem, wstawałam co 3 h w nocy, aby odciągać mleko. Mroziłam pokarm, woziłam do szpitala. Cały czas miałam w głowie, że będą zdrowe i będę karmić. Mam przecież cycki nie od parady i jestem kobietą! To były moje początki karmienia piersią. Dziś to już dawno za mną. Było naprawę ciężko, ale udało się. Dokonałam tego, bo nie tylko karmienie piersią jest z początku trudne. Cała ciąża, poród, wychowywanie dzieci i życie do cholery, jest trudne!

Mimo tych wszystkich przeciwności udało się:) Tak naprawdę dopiero przy drugiej córeczce zakumałam o co „kaman” w karmieniu piersią. Jaka to wygoda i wspaniałe momenty dla nas. Więź, bezpieczeństwo, świadomość, że daje jej to co najlepsze pod słońcem w każdej chwili, kiedy tylko ona chce, bez wydawania pieniędzy. I tylko ja matka, mogę jej to ofiarować, niesamowite!

Starszą karmiłam 15 miesięcy, a że chciałam mieć zaraz kolejne dziecko, więc udało się i z tym. Moja druga córeczka ma dziś dokładnie 6 miesięcy i nie miała jeszcze w ustach modyfikowanego. Jest PIĘKNIE:) Naprawdę jest pięknie. Helenka zjada wszystko co jej dam, jest spokojna, budzi się raz w nocy na karmienie, jest pogodna. Nie mam z nią żadnych problemów. Moje piersi już nie fiksują jak przy pierwszym dziecku. Przy drugim chyba się przystosowały i wdały w swoją rolę. No bo jak nauczyć piersi karmienia skoro przez całe życie do tego nie służyły? Dlatego trzeba nad nimi popracować, żeby wiedziały po co są. Mleko nie poleci samo jak woda z kranu zaraz po porodzie. Czasem trzeba czekać kilka dni zanim ruszy laktacja.

Przy drugiej córce nie wiem co to nawał, zastój, pękające brodawki.

To, że karmiłam, karmię i będę karmić tak długo jak tylko się da oraz że jestem tego wielką zwolenniczką, to zasługa MOJA. Ale wdzięczna jestem także moim mądrym koleżankom. To one udzielały mi rad, słuchały, odpowiadały na intymne pytania. Czasem wstrząsnęły mną, jak widziały, że odpuszczam. Karmienie piersią zawdzięczam również personelowi szpitala, w którym rodziłam. Bardzo pomogły mi położne oraz doradczynie laktacyjne, które same przychodziły z pomocą. Wspierały mnie mentalnie, pokazywały i uczyły karmienia, zarówno w szpitalu, w domu jak i przez telefon, o każdej porze dnia i nocy. Wiem, że nie w każdym szpitalu jest taka pomoc (szkoda), ale gdyby nie one, wierzcie mi, że też mówiłabym dziś, że nie miałam mleka w piersiach. A mleko jest! Jest w każdej z nas, tylko nie należy się poddawać!

Nie był to łatwy kawałek chleba. Przynajmniej dla mnie. Teraz o karmieniu mogę gadać godzinami. Myślę, że wiem na ten temat prawie wszystko, począwszy od wkładek laktacyjnych po laktatory. Nic już mnie nie zdziwi ani nie zaskoczy.

Dziewczyny, piersi w górę! I głowa też! Pięknego macierzyństwa w karmieniu piersią, takiego jakie mam teraz ja. Życzę Wam siły, która potem zaowocuje – obiecuje Wam to! Pamiętajcie, taki okres w życiu może już więcej się nie zdarzyć!

Zobacz również

37 komentarzy

  • Odpowiedz joanna 17 sierpnia 2017

    O karmieniu piersia wiem dokladnie to co piszesz, bardzo madrze to napisalas. Kp to nie bajka, na poczatku to naprawde ciezkie chwile, nie tylko dla mamy ale i dziecka. Kazdy uczy sie po kolei wszytskiego jak dziecko. Dzieki za tego posta.

  • Odpowiedz olka 17 sierpnia 2017

    Karmie synka 8 miesiecy i coreczke starszan prawie 2 lataka. Bylo mi ciezko przy coreczce, ale teraz wiem jaki to wielki dar i jak drogocenny dla dziecka. Kibicuje wkazdej mamie dlugiego karmienia.

  • Odpowiedz aska 17 sierpnia 2017

    Ja juz po 4 miesiacach walki wymiekam , chyba wmoncu calkiem sie przeniosne na mm i dam sobie spokoj, mam dosc, jestem przemeczona…

  • Odpowiedz gaba 17 sierpnia 2017

    Ale super że karmisz piersią, gratuluję Ci siły zwłaszcza że nie miałaś dziecka po porodzie. Super szacun dla Ciebie.

  • Odpowiedz terna 17 sierpnia 2017

    Tak to prawda, mleko to nie woda z kranu. Trzeba naprawde sie omeczyc i opracowac zeby ten kran w koncu pofolgiwal . super tekst.

  • Odpowiedz Ania 17 sierpnia 2017

    Najpiękniejszy widok ! 🙂

  • Odpowiedz lusi 17 sierpnia 2017

    Tak i ta swiadomosc ze nikt i nic nie ejst w stanie cie zastapic w karmieniu piersia tylko ty, najwazniejsza mama ktora ma pokarm 🙂 wiem o co chodzi.

  • Odpowiedz kasik 17 sierpnia 2017

    Coraz bardziej lubię Twojego bloga 🙂 Super piszesz, tak życiowo bez owijania w farmazony.

  • Odpowiedz magda 17 sierpnia 2017

    A jakiego używałaś laktatora ? Elektrycznego czy recznego?

    • Odpowiedz Madagene 17 sierpnia 2017

      Miałam najpierw ręczny, ale dla matki która na początku tylko odciągałam mleko dla dziecka i zawoziłam do szpitala, było to dla mnie bardzo czasochłonne i męczące, dlatego przerzuciłam się na elektryczny z medeli. Jest super.

  • Odpowiedz dorota 17 sierpnia 2017

    Jedynę co mogę mu dać to moje mleko, mój synek leży w szpitalu już 3 miesiac, jest ciezko chory, a ja pozostaje tylko z nadzieja i mlekiem. Juz tak jade na laktatorze od samego urodzenia, ale zjada i mam nadwyżki pokarmowe 🙂

  • Odpowiedz justhna l. 17 sierpnia 2017

    Ujatek jest super przystosowany dla matek chcących karmić piersią. Tez tam rodziłam i jestem zachwycona zwlaszcza personelem i tymi paniami ktore same przychodza do lozka po cesarce i pokazuja i wszytsko wyjasniaja. Sama karmie piersia juz 14 miesiecy. A no i mam sporo pokarmu nawet zastanawiam sie zeby nie oddawac mleka do banku mleka na ujastek wlasnie.

    • Odpowiedz Madagene 17 sierpnia 2017

      Gdybym miała rodzić kolejne dziecko również bez wahania wybrałabym właśnie ten szpital 🙂 a bank mleka dla wcześniaków – najpiękniejsza inicjatywa. Popieram 🙂

  • Odpowiedz karka 17 sierpnia 2017

    Zazdroszcze Ci, ja nie karmię 🙁

  • Odpowiedz hana 17 sierpnia 2017

    Nie ma to jak mleko mamy. To najlepsze co może być i kazda kobieta powinna walczyc tak jak ty, i inne mamy. Gratuluje wytrwalosci.

  • Odpowiedz aga 17 sierpnia 2017

    Nic dodac nic ujac, wszytsko stresciclas tu w kilku zdaniach. Czytalam jednym tchem, sporo rzeczy dzialo sie tak samo u mnie. W moim przypadku to czeste nawaly pokarmowe, spalam z liscmi kapusty zaraz jak przyszlam ze szpitala, maz ze mnie sie smial , smrod w calym domu, ale dalam rade 9 miesiecy kp za mna 🙂

  • Odpowiedz karolina l. 17 sierpnia 2017

    Niektorym mamom brakuje takiej walki np mi . Ale nie zaluje z enie karmie, moje dzieck okarmione jest mm i jakos zyje i ma sie rownie swietnie.

  • Odpowiedz anna 17 sierpnia 2017

    Moja droga mleczna trwa juz 2,5 roku, synek chodzi do żlobka a ja karmie go jak wroci. to najlepszy czas, tak jak napisalas moze go juz nigdy nie byc. super post.

  • Odpowiedz emila 17 sierpnia 2017

    Pani Magdo, bardzo mądrze napisane, serdecznie pani gratuluje walki i chęci mimo ciężkich chwil jakie pani miała zaraz po narodzinach. Tylko matki karmiące wiedzą co to znaczy. Pozdrawiam.

  • Odpowiedz malwina 17 sierpnia 2017

    Pierwsze dziecko niestety nie udało mi sie karmic mimo moich szczerych checi, teraz wiem ze jednak malo wykazywalam ich skoro drugiego synka karmie juz 20 miesiecy. To naprawde ciezki kawalek chleba. teraz to wiem przy drugim dziecku, ale teraz jestem bardziej swiadoma, w ogole drugie dziecko to juz zupelnie inna bajka.

  • Odpowiedz weronika 17 sierpnia 2017

    Cudne zdjęcie, aż chce sie patrzec. Mega tekst . Dziekuje za niego, niech on bedzie wizytowka dla innych matek .

  • Odpowiedz ola 17 sierpnia 2017

    Moja córeczka jak sie przyssala do mnie tak odpuscic sie nie da. Chcailabym juz zakonczyc cale to kp. Chce miec drugie dziecko , Ninka ma 26 miesiecy.

  • Odpowiedz beata 17 sierpnia 2017

    Starszego synka karmiłam 4 miesiące, mlodsza coreczke obecnie ma 19 miesiecy i karmie nadal. Jestem z siebie dumna i nie przestaje karmic , narazie nawet o tym nie mysle.

  • Odpowiedz gosia 17 sierpnia 2017

    Jak długo zamierzasz karmić piersią?

  • Odpowiedz anita 17 sierpnia 2017

    Czego zazdroszcze kobietom kp. Nie samego kp tylko wlasnie tej sily i woli walki w momentach kryzysowych, ja poległam 🙁

  • Odpowiedz anonim 17 sierpnia 2017

    A ja nie karmiłam w ogole. Nikt mi nie pomogl, nie pokazal, nie wiedzilam zupelnie z czym to sie je. Trudno. Przy kolejnym dziecku bede swiadoma i nie poddam sie tak latwo.

  • Odpowiedz g.l 17 sierpnia 2017

    naprawde to jest takie ciezkie?
    jestem w ciazy w 20 tygodniu i sporo czytam i wszedzie jest jakby taka presja ze trzeba karmic piersia !
    Skoro to takie ciezkie to moze lepiej odpusic nic byc zestresowana mama, niewiem to moja opinia , ale jeszcze nie mam dziecka wiec w sumie to malo wiem.

  • Odpowiedz Anka 17 sierpnia 2017

    Fajny post! Cieszę się, że piszesz prawdę tak jak jest. Nie pudrujesz. To cenne. Mnie udało się karmić synka tylko 4 miesiące. Byłam wykończona psychicznie i fizycznie. Do dziś strasznie mi przykro, że niektóre matki próbując mnie zmotywować w ogóle nie chciały zrozumieć, wesprzeć. Słyszałam tylko jak to? Musisz! Mialam depresje poporodowa. Nie bylam w stanie karmic. Mlody budzil sie co godzinę. Czułam się jak tredowata w rodzinie mojego męża. Jeśli chce i dam radę to ok, ale jeśli przy kolejnym dziecku któraś matka coś takiego do mnie rzuci, to będę już umiała się obronić.

    • Odpowiedz Madagene 20 sierpnia 2017

      Dziękuję 🙂 Starałam się napisać to tak właśnie jak jest u mnie, bez cukru. Ważne jest też pozytywne nastawienie, a jak jej stres i parcie, albo presja innych to niestety też mleka nie ma. To nie jest łatwe. Powodzenia więc, jak coś to pisz służę pomocą :*

  • Odpowiedz Asia ......z kielkowa 24 sierpnia 2017

    Cześć Madziu.ładnie piszesz i piękne zdjęcia. Szkoda że ja w …swoich….czasach nie mogłam skorzystać z takich rzeczy jak Internet i z takich blogów jak twój 😯ja miałam ogromne problemy laktacyjne i nie udało mi się karmić piersią nad czym ubolewalam bo nawet Elektr.laktator nic nie pomógł ani kapustę ani masaże. …a p łaczące dzieckoz kolkaą trzeba było nakarmić. Mnie w moim wypadku pokonał stres i przemęczenie …fajnie że jesteś taką mądrą mamą dla sswoich pociech. Powodzenia …😊

    • Odpowiedz Madagene 25 sierpnia 2017

      Dziękuję jest mi bardzo, bardzo miło, naprawdę 🙂 Macierzyństwo nie kończy się na karmieniu piersią, wszystkiego dobrego. Pozdrawiam ciepło 🙂 :*

  • Odpowiedz gosia 11 września 2017

    cudownie że karmisz, to najlepsze co można dać dziecku w takim małym wieku, gratuluje wytrwałości 🙂

Odpowiedz