MACIERZYŃSTWO

7 rzeczy, które najbardziej przydają się po urodzeniu noworodka.

11 stycznia 2015

Trzy (podobno najgorszych) miesięcy za nami. Pffff. Ogarnęłam sen, jedzenie, spacery, pielęgnację, swoje cyce i mam już osobiste zdanie odnośnie przedmiotów, rzeczy które przydały nam się najbardziej i z których korzystałam najczęściej.

1. LAKTATOR ELEKTRYCZNY

Bez wątpienia numer 1 na mojej liście i numer jeden od 3 miesięcy w moim życiu! Przedmiot z którym nie rozstaję się na dłużej niż 4 godziny. Ratuje mnie od nawału i w czasie kryzysu laktacyjnego. Polecany przez położne i lekarzy. Dzięki niemu moje dziecko umie pić z butelki. Mogę zostawić córeczkę pod opieką kogoś bliskiego z odciągniętym moim mlekiem. Czas odciągania zajmuje mi trzy razy mniej czasu niż w przypadku laktatora ręcznego. Uwielbiam ten wynalazek i nie wyobrażam sobie jak kobiety mogły dawniej bez niego funkcjonować. Gdyby nie lektator moje dziecko jadłoby tylko sztuczne mleko. Polecam laktator „medela” – bez zastrzeżeń.

2. PRZEWIJAK NA ŁÓŻECZKU

Na początku byłam sceptyczna temu przedmiotowi. Wyobrażałam sobie, że dziecko będę przewijać w domu gdzie popadnie. Myślałam, że położę podkład na sofie, czy łóżku i raz dwa zmienię pieluchę. Okazuje się jednak, że nigdy nie poszłam po pieluchę, podkład, kremik i chusteczki, żeby przewinąć dziecko w innym miejscu niż przewijak. Nie potrzebnie robiłabym kilometry po domu. A jeśli wydarzyłaby się gigant niespodzianka, gdzie musiałabym całe dziecko przebierać? Były i są takie sytuacje, ale nie, nie, nie za dużo spacerów i nerwów. Kiedy wstawałam w nocy do Lilianki wolałam ją przenieść do swojego pokoju na przewijak i tam zmienić pieluchę, a nie schylać się przez cały ten zabieg nad jej kołyską. Po 10 razie kręgosłup odmawiał mi posłuszeństwa. Na łóżeczku przwijak trzyma się solidnie, ja stoję prosto, a zmiana pieluchy nie sprawia mi bólu w krzyżach. Ja korzystam z przewijaka firmy „KLUPŚ”.

3. LEŻACZEK

Ja gotuję – ona leży i uczy się. Ja prasuję – ona leży obserwuje. Ja odkurzam – ona leży i wytrzeszcza oczy. Ja siedzę przy komputerze – ona leży i krzyczy 🙂 W 60% czasu Lilianka leży w nim spokojnie i obserwuje. 60% czasu w ciągu dnia, zamiast noszenia na rękach jest dla mnie mega dużym odciążeniem.

4. OCHRANIACZ NA SZCZEBELKI ŁÓŻECZKA

Pamiętam jak znajoma dała mi „świetną” radę, żebym czasem nie kupowałam drewnianego łóżeczka dla dziecka bo będzie obijać sobie główkę i ciałko o szczebelki. I, że jej syn miał całą głowę w siniakach. Haha pomyślałam przecież nie będę kładła dziecka na każdą noc do łóżeczka turystycznego, żeby później miało wady kręgosłupa. Kupiłam więc super materac, łóżko drewniane i założyłam ochraniacz. Polecam firmę utulanka.pl,  która uszyje dla Ciebie ochraniacz jaki tylko chcesz 🙂 I nie tylko ochraniacz bo pościel i inne akcesoria, ale o tym w innym poście.

5. ŚPIWOREK DO SPANIA

Miękki, praktyczny, łatwy do utrzymania w czystości. Przede wszystkim Twoje dziecko nigdy się w nim nie odkryje.

6. MYDEŁKO OD STÓP DO GŁÓW

Czyli tak zwane wszystko w jednym. Nie muszę cackolić się przy kąpieli z otwieraniem buteleczki i sięgać po szampon, a za chwile robić to samo z mydełkiem. Całą niunię myję jednym środkiem i mam z głowy. Ja używam zwykły Jonson, Lilianka nie ma po nim żadnych uczuleń.

7. ZWYKŁE PIELUCHY TETROWE

Mam ich około 30 sztuk, a ciągle mam wrażenie, że ich brakuje. To się dziecku uleje, to potrzebuję do kąpieli, to gdzieś coś chlapnę i tak idzie co dzień kilka sztuk do prania. Są super chłonne i łatwo schną.

A Wy jakie macie swoje niezbędniki? Chętnie poczytam o Waszych na moje kolejne miesiące.

Zobacz również

14 komentarzy

  • Odpowiedz modeloverin 11 stycznia 2015

    niunia jest kochana, jej oczy są boskie 🙂

    • Odpowiedz madagene 11 stycznia 2015

      dziekuję :*

  • Odpowiedz Zuzka 11 stycznia 2015

    Nie napisałaś o pampersach, przeciez to podstawa w dzisiejszych czasach!
    Laktatorem sama tez dość mocno się wspierałam, tylko miałam innej firmy

    • Odpowiedz madagene 11 stycznia 2015

      Nie pisałam o pampersach bo to zbyt oczywisty przedmiot 🙂

  • Odpowiedz meganza 11 stycznia 2015

    u mnie najlepiej sprawdził się leżaczek, moja Emi uwielbiała w nim siedzieć a ja korzystałam. moze dlatego wykorzystuje Twoja coreczka tylko 60 % bo nie ma zabawek, moj lezaczek ma porecz na ktorej wisza pluszaki i inne zabawki. Emi machała raczkami do kolorowych zwierzatek i miala zajecie

  • Odpowiedz mutrynki.pl 11 stycznia 2015

    Z przewijakiem miałam tak samo, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mała szybko rośnie i juz się martwię co będzie jak tylko przestanie się na nim mieścić. Takie samo podejście mam do Johnsona i używamy dokładnie tego ze zdjęcia, ma bardzo przyjemna konsystencję :). W przód nic Ci nie pomogę ;), ale ja do tej listy dopisałabym torbę na akcesoria dziecięce. Często wychodzimy z domu, a bez niej nigdzie się nie ruszamy 😉

    • Odpowiedz madagene 11 stycznia 2015

      Torba u nas też jest często używana. Mam taką dużą jak chciałam z przegrudkami na zapas pieluch i innych akcesoriów.

  • Odpowiedz Ania B. 11 stycznia 2015

    Lubię kosmetyki jonsona, używam wielu tej firmy, a no i pieluchy tetrowe odkad jestem w posiadaniu dziecka one zostały w mojej kuchni już na zawsze. Super się sprawdzaja jak cos wyleje a schną migiem 🙂

    • Odpowiedz madagene 11 stycznia 2015

      Ja też je uwielbiam 🙂

  • Odpowiedz Majkowa 12 stycznia 2015

    Najważniejsze w takim okresie to mieć kolejne dwie ręce do opieki nad dzidziem i pomocy w domu. U mnie moja mama sprawdziła się super. Cieszę się że mi dużo pomogła. POLECAM!

  • Odpowiedz www.meandmyspace.pl 15 stycznia 2015

    U mnie jeszcze niania elektroniczna sprawdziła się super, szybko rośnie maleństwo i jaka śliczna 🙂

  • Odpowiedz Lena 4 grudnia 2017

    U nas hitem jest materac do łóżeczka, cieszę się że na niego trafiłam bo ma ściągany wierzchni pokrowiec i można wyprać sobie, a póki nie wyschnie to mamy jeszcze spód materaca do użytkowania 🙂

    • Odpowiedz Madagene 4 grudnia 2017

      super sprawa nawet dla starszaka ktoremu czasem zdarzy sie niespodzianka w nocy 🙂

  • Odpowiedz Agnieszka 16 sierpnia 2019

    Śpiworek to świetna rzecz! 🙂 Fajny wpis, na pewno mi się przyda. Od siebie mogę powiedzieć, że bardzo dużo dała nam myjka dla dzieci. O wiele bardziej komfortowy sposób na mycie. No i delikatniejszy dla dzieci. 🙂

Odpowiedz